Dębina

Dębina to mała i malownicza miejscowość położna na Wybrzeżu Słowińskim,  województwie pomorskim, w powiecie słupskim, w gminie Ustka. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa słupskiego.

Obecnie Dębina, z uwagi na swoje położenie (ok. 800 m od morza), z miejscowości typowo rolniczej przekształca się w miejscowość turystyczną. Do jej atutów zaliczyć należy także bliskość Słowińskiego Parku Narodowego i jeziora Gardno. W roku 2007 została w Dębinie otwarta ścieżka dydaktyczna oraz wieża widokowa.

Ta piękna wieś w kształcie widlicy, położona jest na trasie Słupsk – Rowy, 2 km na zachód od Jeziora Gardno, pomiędzy Ustką a Rowami, z piękną panoramą na pobliskie jezioro Gardno.
Tereny otaczające wieś porośnięte są lasami mieszanymi z dużą ilością dębów. Nazwa wsi pochodzi z języka  słowiańskiego i kaszubskiego, jest nazwą topograficzną od dębina, kaszubskie dąbina, dąbizna czyli las dębowy, w dosłownym tłumaczeniu z niemieckiego brzmi: Piękny Las /Schönwalde/. Z nazwą wsi związana jest legenda. W dawnych czasach w rosnącym tu pierwotnym lesie miała mieszkać urodziwa córka drwala, która im częściej kąpała się w leśnym źródełku, tym bardziej piękniała. Pewnego dnia znaleziono ją przy źródełku martwą i tam też pochowano, przykrywając wielkim kamieniem. Podobno ten leśny grób przetrwał do naszych czasów. Na terenie wsi istnieją ślady cmentarzyska ludności kultury pomorskiej.

Historia Dębiny

1493 rok – była tu jedna z siedzib rycerskiego rodu Bandemer.

1523 rok – „Simon bandemer to Schonewolde myt synem Broder Bartes” musieli wraz z trzema końmi stawać w drużynie księcia.

XVIII wiek – nazwę zaczęto pisać jako Schönenwalde.

1717 rok – właścicielami wsi byli Asmus von Bandemer i Peter Christoph von Somnitz.

1784 rok – rezydował tu Gneomar Bandemer, a wieś liczyła wówczas 17 zagród.

lata 1836-1864 – przeważnie bagienny areał dóbr rycerskich mający około 1000 ha w łąki przekształcił Julius Giebe, właściciel majątku ziemskiego, który podczas podróży do Holandii nauczył się osuszania bagien i poznał gospodarkę na gruntach łęgowych. Najpierw zmeliorowano mokradła po wschodniej i zachodniej stronie drogi w kierunku Rowów, skąd usunięto roślinność i wykopano sieć rowów zaplanowanych na głównych kierunkach stron świata, z południa na północ i ze wschodu na zachód, co 30 metrów (K. Knorr, 1930, Verschwundene Glasindustrie im Kreise Stolp, W: Unser Pommerland, H.4, s. 145). Podstawowe elementy tego systemu zachowały się do dzisiaj z zagęszczoną siecią rowów.

1865 rok – właścicielem dóbr stał się Hans Piper.

Początek XX wieku – wieś rozwija się jako kąpielisko morskie.

 Huta szkła

W 1872 roku przedsiębiorczy właściciel Dębiny Hans Piper (m.in. robił interesy na towarach z rozbitych statków) wybudował nieopodal wsi hutę szkła, która stała przy skrzyżowaniu obecnego szlaku rowerowego z szosą Objazda – Rowy. W tym czasie drewno i torf były bardzo tanie i sprzedaż nie była opłacalna. W związku z tym Piper, który studiował teologię wpadł na pomysł, aby te surowce wykorzystać w własnym zakresie w hucie szkła. Do dzisiejszego dnia zachowały się ziemianki, dwa ogromne koła do mielenia kruszywa oraz bryły zielonego szkła, tkwiące gdzieniegdzie w ziemi.  Huta zatrudniała 8 a potem nawet 16 „wydmuchiwaczy” szkła, sprowadzonych tu z pogranicza czesko – niemieckiego. Butelki  i szkło taflowe wywożono m.in. drogą morską przez port w Ustce do Europy Zachodniej oraz do imperium rosyjskiego. Hutę zamknięto 1 kwietnia 1906 roku. Przestała być rentowna ze względu na ogromne zużycie torfu do opalania pieców hutniczych. W celu pozyskania tego paliwa, każdego roku niszczono po około 9 hektarów okolicznych torfowisk, a na drewniane skrzynie do przewozu szkła potrzeba było każdego roku 1000 rębnych drzew. (Ibidem., s. 144-146).

W budynku huty, który miał wielkość podobną, jak polne stodoły znajdowały się urządzenia: piec szklarski donicowy (przeciwieństwo pieców szklarskich wannowych), piec prostowniczy, służący do rozprostowywania walców szklanych na szyby i gazomierz, który uwalniał gaz, produkowany z drewna i torfu. Wokół wykonanego z cegieł szamotowych pieca siedziało ośmiu dmuchaczy szkła, każdy przed otworem piecowym. Do produkcji ręcznej służyły półtorametrowe żelazne rury, zwane piszczelami szklarskimi lub fajkami, które na górnej stronie miały drewniane płaszcze i drewniane ustniki. Drugą końcówkę fajki maczano w płynnej masie szklanej, którą przez 28 godzin nieustannie gotowano w temperaturze ponad 1300° C. Dmuchacze nabierali bańkę masy na piszczelę szklarską i poruszając nią w jedną i drugą stronę wydmuchiwali do uzyskania potrzebnego kształtu. Do kształtowania butelek wykorzystano formy z drewna lub gipsu. Szyby okienne powstawały z dużych cylindrów, kształtowanych przez dmuchaczy, które od środka rozprężano na długość rozpalonymi żelaznymi sztabami i prasowano drewnem na szerokość łokcia w piecu prostowniczym. Oprócz dmuchaczy w hucie pracował wytapiacz, mieszacz i dwaj palacze, czyli razem przy produkcji było 12 pracowników. W pierwszych latach produkowano tylko butelki, potem także tafle ze szkła półbiałego. Zbyt produktów był trudny i nie najkorzystniejszy z uwagi na trudne warunki transportowe do portu w Ustce. W tamtym czasie produkowano szkło z piasku, soli glauberskiej, koralskiego wapna, trochę węgla i ze starego szkła, stłuczki, którą mielono na kamiennych mielnikach. Piasek najpierw kopany na polach, zastąpiono białym piaskiem leśnym, wydobywanym spod humusu. Jeszcze potem wykorzystywano biały piasek wydmowy (podczas kopania fundamentów w 1984 roku pod dom przy ul. Kościelnej w Rowach natrafiono na grudy masy szklanej). Dużym problemem był przywóz dodatków, jakie codziennie były potrzebne, a które trzeba było dowieźć bez względu na pogodę i porę roku, konnymi wozami z portu w Ustce. Drogi przez dużą część roku były namoknięte i trudne do przejazdu z ładunkiem. Sytuacja uległa poprawie po wybudowaniu w 1897 roku szosy z Objazdy do Ustki. Z biegiem lat zbyt był coraz lepszy.
W 1884 roku postawiono obok pierwszej drugą szopę z piecem garnkowym z miejscami dla ośmiu dmuchaczy. Dwa metry od obu hut stał wysoki komin wspólny dla obu budynków. W ostatnich latach działalności produkowano także szkło kolorowe, które wysyłano głównie do Bawarii, a nawet do Jeruzalem na szklenie okien wież. Rocznie w hucie produkowano od 4000 do 5000 skrzyń szkła taflowego dla odbiorców na Pomorzu, w Zachodnich i Wschodnich Prusach, ale głównie dla Rosjan.
W produkcji wykorzystywano torf i drewno. Torf wydobywano metodą odkrywkową do głębokości 2 m, corocznie z powierzchni 4,75 ha. Przez 12 lat dowożono go wąskotorową kolejką z platformami ciągnionymi przez konie bezpośrednio do huty z odległości 3 km (Kolejka przebiegała od huty, wzdłuż grobli do kopalni torfu na bagnach , położonych na wschód od wsi.). Z obliczeń wynika, że w hucie spalono około 20 mln kostek torfu – codziennie przywożono 36 wozów w każdym po 1500 kostek torfu. Bardzo duże było także zużycie drewna, ponieważ aby uzyskać temperaturę wytopu w granicach 1300-1600oC trzeba było spalać drewno mające od 60 do 80-lat. Dla tych celów wylesiono 75 ha lasów na mierzei i bagnach. Z dalszych 325 ha większą część wycięto i ponownie zalesiono. Tylko dla wyrobu drewnianych skrzyń do przewozu szkła, rocznie zużywano 1000 rębnych drzew. Dziennie wyrabiano 30 skrzyń, z tego wynika, że wywóz szkła był dość duży.
Do specjalistycznych prac w hucie sprowadzono kwalifikowanych dmuchaczy szkła z tradycyjnych okręgów szklarskich Niemiec, z Lasu Morawskiego (Czechy) i Gór Fichtel. Oprócz pracy w hucie robotnicy otrzymali od właściciela w użytkowanie grunty rolne i prawo trzymania jednej krowy. Pośród kilku znanych z nazwisk dmuchaczy (Springborn, Hadan) mistrzem był Halwers, który robił wyroby artystyczne i szklane żarty, jak pukawki, figurki, piszczałki i laski spacerowe. Zakład przemysłowy stał się wielką atrakcją turystyczną. W ostatnich latach hutę odwiedzało tak wielu zainteresowanych, że właściciel wystawiał pozwolenia na wstęp i uruchomił sprzedaż drobnej galanterii na pamiątki dla zwiedzających.

W XX wieku, po odkryciu możliwości fabrykacji sody z soli kuchennej szkło bardzo potaniało. Ponadto rozwój dużych hut z piecami wannowymi w środkowych Niemczech wyparł nierentowne, małe huty garnkowe i spowodował upadek tradycyjnych zakładów. 1 kwietnia 1906 roku w obu hutach zaprzestano produkcji na zawsze. Komin po ustaniu pracy hut wysadzono w powietrze. Huta w Dębinie zajmowała około 2 ha terenu i działała najdłużej w powiecie słupskim. Ostatnie jej budynki rozebrano w latach 30-tych. Na fundamencie jednej z hut pobudowano istniejącą do dzisiaj stodołę. Wówczas istniały dwa domy mieszkalne wzniesione dla pracowników o charakterystycznych rzutach ośmiobocznych, mające po osiem mieszkań i podwórko w środku (Podobny rzut ma dom istniejący w Słupsku przy ul. Leśnej, gdzie była cegielnia).

Po blisko osiemdziesięciu latach od zaprzestania produkcji szkła, w 1984 roku na pagórku przeprowadzono badania weryfikacyjne, podczas których natrafiono na trzy fragmenty donic do wytopu masy szklanej z litego materiału krzemionkowego o grubości około 6 cm pokrytych cienką warstwą szkliwa o barwie jasno-zielonkawej oraz na sześć bryłek masy szklanej homogenicznej, dobrze wyklarowanej, bez pęcherzy gazowych o barwie jasno-niebieskiej i ciemno-zielonej. Pozostałości po hucie przykryte są warstwą ziemi (Sprawozdanie opisowe i karty z tematu „Badania weryfikcyjne średniowiecznych i nowożytnych hut na terenie Polski północno-zachodniej”, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Instytut Archeologii i Etnografii, Zakład Archeologii Polski, Pracownia Dziejów Szkła, Toruń, kierownik badań doc. dr Jerzy Olczak. Maszynopis w zbiorach Państwowej Służby Ochrony Zabytków, Delegatura w Słupsku). Jeszcze teraz płytko pod ziemią można znaleźć nawet dość duże bryły masy szklanej o zielonkawym, butelkowym kolorze, szklany złom, którego nie udało się wydmuchać. Na terenie dziedzińca dawnej huty rośnie pomnikowy dąb, mający pierśnicę 4,75 m. Po przeciwnej stronie drogi we wsi Dębina znajdowały się dawniej dwa inne zakłady przemysłowe: krochmalnia i tartak, w którym najpewniej przecierano drewno do wytapiania szkła i na skrzynie.